piątek, 23 sierpnia 2013

Płyty czarne płyty

Co by nie było, że niby nie lubię winyli jakby ktoś mógł pomyśleć po poprzednim moim wpisie.
Kolega w poniedziałek przyniósł mi sporą ilość płyt jakie mu przypadły w udziale rodzinnym a on sam ich nie potrzebuje:

Ze sporą częścią tych pozycji nie miałem wcześniej do czynienia. Szkoda tylko, że płyty są w znacznej części nieciekawym stanie, czeka mnie więc wkrótce rola myjki winylowej i sklejacza kopert. Dla niepoznaki w kopercie Czerwonych Gitar jest płyta "Rytmy Młodych" z lat 60tych.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Kompakty umarły?

9 sierpnia pojawił w "wyborczej" się taki oto artykuł:

Dziennikarz sugeruje rychły upadek płyt CD na rzecz płyt winylowych (podobno na świecie spada sprzedaż CD a LP rośnie). Czy aby na pewno ma to sens? Jakoś trudno mi w to uwierzyć. Sam wprawdzie kupuję winyle ale są to głównie polskie stare pozycje sprzed 1990 roku, zdarzyło mi się wprawdzie kupić kilka późniejszych płyt winylowych (ne polski) ale tylko ze względu mojej słabości do jakiegoś wykonawcy (a kilka sztuk w przeciągu ponad dwudziestu lat to niedużo). Uważam, że poprawnie nagrana płyta CD bije jednak dźwiękowo winyl, niestety różnie bywa z polskimi wznowieniami na CD często są fatalne jakościowo i wtedy stary czarny krążek jest jak najbardziej na miejscu tzn. na talerzu gramofonu. Oczywiście można chwalić "analogowy" dźwięk winyli, tylko czy aby na pewno materiał na winylu był wcześniej nagrywany analogowo? Trzeba pamiętać, że nawet Abba używała w studio nagraniowym rejestracji cyfrowej, a współcześnie cyfrowa obróbka to standard, więc czy aby na pewno warto się męczyć z winylami współcześnie wydawanymi? Lepiej mieć jak najbardziej zbliżony do oryginału zapis cyfrowy. Chyba żeby kupować winyle dla ładnych dużych okładek, tutaj kompakt nie podskoczy, tym bardziej że jest współczesny trynd by dołączona do wydań CD książeczka była pisana takim maczkiem by przypadkiem gołym okiem tego nie rozczytać. Chciałbym tylko by faktycznie zmartwychwstały sklepy z płytami z nowymi jak i komisy z używanymi, tych ostatnich zwłaszcza mi brakuje w naszym może nie najładniejszym mieście, fajnie pooglądać płytę przed zakupem w kulturalnych warunkach.

środa, 14 sierpnia 2013

K-L-I-N-C-Z

Artykuł "Stawiam na Klincz" z września 1985 roku zawierający krótką recenzję i rozmowę z Ryszardem Kniatem. Kto lubi Klincz chętnie przeczyta.